W drodze do pracy znalazłam maleńkiego szczeniaczka. Wybiegł przerażony z rowu prosto pod mój samochód. Wszystko jest ok, zdążyłam zahamować i zabrałam przeraźliwie płacząca kulkę.
To było w szczerym polu, żadnych zabudowań w pobliżu, myślę że jakaś łajza go wyrzuciła zwyczajnie.
POMÓŻCIE! Nie mam co ze szczylkiem zrobić. A tulic trzeba, bo tylko wtedy nie rozpacza :-)

Izzy nie da się nie kochać, biega za swoją tymczasową opiekunką krok w krok, wskakuje za nią nawet na łóżko, chociaż to nie lada wyczyn! :) Będzie małym/średnim psiakiem.
Obowiązuje ankieta przeadopcyjna oraz wizyta.

tel.