
Fraszka do adopcji, Lubuskie, Świebodzin




REKLAMA
Fraszka do adopcji, Lubuskie, Świebodzin
Adopcje Ogłoszenia Koty do adopcji
Za darmo
Wysłano
Ponad dwa miesiące temu
Nr ogłoszenia
RF159094
Oferta schroniska
Nie
Miejscowość
Świebodzin
Wojewodztwo
Opis
Jestem Fraszka, mam około 1,5 roku, a moje życie właśnie zatoczyło koło. Niestety znalazłam się ponownie w azylu. Byłam w nim jako mały kociak, a teraz trafiłam tu ze swoją córką Franią. Ot ironia losu.
Kiedy zostałam adoptowana, miałam nadzieję, że trafię do wspaniałego domu, w którym będę kochana, w którym będę miała opiekę i który nie pozwoli mnie skrzywdzić. Moi poprzedni właściciele może i mnie kochali na swój sposób, ale samą miłością nie da się przeżyć. Trzeba było mnie karmić, szczególnie, gdy zostałam mamą, o opiece weterynaryjnej tylko słyszałam. Nie zostałam też wysterylizowana, ani nie byłam pilnowana, czego skutkiem było urodzenie przeze mnie kilkoro kociąt. Niestety udało się przeżyć tylko Frani, bo na pomoc swoich opiekunów nie mogłam niestety liczyć. Stan mój i mojego kociątka zaniepokoił członków azylu. Po kilku bezowocnych rozmowach z opiekunami, zdecydowali, że nie możemy tam dłużej zostać. Od razu zabrali nas do weterynarza, ja zostałam zaszczepiona, a potem wysterylizowana. Frania niestety w tej chwili jest w nienajlepszym stanie i rozpoczęła leczenie. Jak tylko wyzdrowieje, to również zostanie zaszczepiona.
Trochę się boję co z nami będzie, czy uda nam się znaleźć kochających opiekunów i odpowiednie domki? Na razie nie jest nam źle, mamy ciepły kąt i sporo jedzenia, a tego u poprzednich opiekunów nam niestety brakowało. Czy ktoś da nam szansę odczuć co to znaczy troskliwy opiekun, który kocha i zapewnią opiekę i miłość? Dla którego staniemy się członkami rodziny? My będziemy kochać do końca swoich dni, tak niewiele możemy dać, a zarazem tak dużo.
więcej: Stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt "Azyl na Koziej" w Świebodzinie,
Kiedy zostałam adoptowana, miałam nadzieję, że trafię do wspaniałego domu, w którym będę kochana, w którym będę miała opiekę i który nie pozwoli mnie skrzywdzić. Moi poprzedni właściciele może i mnie kochali na swój sposób, ale samą miłością nie da się przeżyć. Trzeba było mnie karmić, szczególnie, gdy zostałam mamą, o opiece weterynaryjnej tylko słyszałam. Nie zostałam też wysterylizowana, ani nie byłam pilnowana, czego skutkiem było urodzenie przeze mnie kilkoro kociąt. Niestety udało się przeżyć tylko Frani, bo na pomoc swoich opiekunów nie mogłam niestety liczyć. Stan mój i mojego kociątka zaniepokoił członków azylu. Po kilku bezowocnych rozmowach z opiekunami, zdecydowali, że nie możemy tam dłużej zostać. Od razu zabrali nas do weterynarza, ja zostałam zaszczepiona, a potem wysterylizowana. Frania niestety w tej chwili jest w nienajlepszym stanie i rozpoczęła leczenie. Jak tylko wyzdrowieje, to również zostanie zaszczepiona.
Trochę się boję co z nami będzie, czy uda nam się znaleźć kochających opiekunów i odpowiednie domki? Na razie nie jest nam źle, mamy ciepły kąt i sporo jedzenia, a tego u poprzednich opiekunów nam niestety brakowało. Czy ktoś da nam szansę odczuć co to znaczy troskliwy opiekun, który kocha i zapewnią opiekę i miłość? Dla którego staniemy się członkami rodziny? My będziemy kochać do końca swoich dni, tak niewiele możemy dać, a zarazem tak dużo.
więcej: Stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt "Azyl na Koziej" w Świebodzinie,
- Wyświetlenia 30
Ogłosznie dodał/a
- Osoba prywatna
Komentarze
Brak komentarzy
Dodaj komentarz
Dodaj komentarz
REKLAMA
Ładuje 
Ciekawostki