
Łezka - do adopcji, Lubuskie, Świebodzin




REKLAMA
Łezka - do adopcji, Lubuskie, Świebodzin
Koty do adopcji Adopcje Ogłoszenia
Za darmo
Wysłano
Ponad dwa miesiące temu
Nr ogłoszenia
RF188776
Oferta schroniska
Nie
Miejscowość
Świebodzin
Wojewodztwo
Opis
Łezka – takie imię nadano mi w azylu. Jak tu trafiłam mój stan zdrowia był ciężki, co niestety odbijało się również na moim wyglądzie. Odkąd pamiętam nie miałam ani bezpiecznego domu, ani kochającego opiekuna. Życie bezdomnego kota nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Trzeba codziennie walczyć o kęs pożywienia, czy choćby mały kącik do spania.
Nie wspominając o tym, że my bezdomne kotki rodzimy potomstwo przeważnie dwa razy do roku. Nikt o nas nie dba, więc poród i wychowanie kociąt jest dla nas bardzo wyczerpujące i trudne. Jakby tego było mało straciłam jedno oczko. Ból nie do zniesienia i jeszcze rana nie chciała się goić. Do tego wszystkiego dochodził jeszcze poraniony nos, blizny i brak sierści w kilku miejscach. O brudzie i pchłach nie będę nawet opowiadać. W takim tragicznym stanie trafiłam do azylu. Jakaś młoda dziewczyna zadzwoniła do moich obecnych opiekunów i przyjechali po mnie. Nie bardzo wiedziałam, gdzie jadę, ale wbrew wszystkiemu nadal ufam ludziom i wierzyłam, że wszystko będzie dobrze. Nie zawiodłam się. Mieszkam teraz w domu razem ze wszystkimi azylowymi kotami. Mamy do dyspozycji wielki drapak i mnóstwo zabawek. Przyznam szczerze, że na początku nie bardzo wiedziałam do czego służy kuweta, ale teraz już wiem, że załatwia się tam swoje potrzeby. Zawsze marzyłam o tym, żeby się kiedyś najeść do syta i moje marzenie się spełniło. Dostałam trzy piękne miseczki: jedną na wodę, drugą na suchą karmę - ona zawsze jest pełna i trzecią na moją ulubioną karmę mokrą. Nie mogę uwierzyć we własne szczęście, szczególnie, że takich nieszczęśliwych kotów jak ja jest tak wiele. Cały czas wydaje mi się, że śnię i to nie dzieje się naprawdę. A jednak się dzieje, bo codziennie czuję dotyk czyjejś ręki, która mnie głaszcze. Jestem już zdrowa, zostałam też odrobaczona, odpchlona, zaszczepiona i mam książeczkę zdrowia. Niedługo zostanę też wysterylizowana i zaszyją mi miejsce po oczku, które straciłam. To taki zabieg kosmetyczny, po którym będę podobno ładnie wyglądać. Wierzę, że wszystko będzie dobrze i już nigdy nie wrócę do swojego poprzedniego życia. Najważniejsze, że wszystko idzie ku dobremu, jeszcze nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa. A gdyby jeszcze znalazł się ktoś, kto by mnie pokochał i zapewnił mi dom, to byłaby już pełnia szczęścia i nie chciałabym już od życia nic więcej.
Stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt "Azyl na Koziej" w Świebodzinie,
Nie wspominając o tym, że my bezdomne kotki rodzimy potomstwo przeważnie dwa razy do roku. Nikt o nas nie dba, więc poród i wychowanie kociąt jest dla nas bardzo wyczerpujące i trudne. Jakby tego było mało straciłam jedno oczko. Ból nie do zniesienia i jeszcze rana nie chciała się goić. Do tego wszystkiego dochodził jeszcze poraniony nos, blizny i brak sierści w kilku miejscach. O brudzie i pchłach nie będę nawet opowiadać. W takim tragicznym stanie trafiłam do azylu. Jakaś młoda dziewczyna zadzwoniła do moich obecnych opiekunów i przyjechali po mnie. Nie bardzo wiedziałam, gdzie jadę, ale wbrew wszystkiemu nadal ufam ludziom i wierzyłam, że wszystko będzie dobrze. Nie zawiodłam się. Mieszkam teraz w domu razem ze wszystkimi azylowymi kotami. Mamy do dyspozycji wielki drapak i mnóstwo zabawek. Przyznam szczerze, że na początku nie bardzo wiedziałam do czego służy kuweta, ale teraz już wiem, że załatwia się tam swoje potrzeby. Zawsze marzyłam o tym, żeby się kiedyś najeść do syta i moje marzenie się spełniło. Dostałam trzy piękne miseczki: jedną na wodę, drugą na suchą karmę - ona zawsze jest pełna i trzecią na moją ulubioną karmę mokrą. Nie mogę uwierzyć we własne szczęście, szczególnie, że takich nieszczęśliwych kotów jak ja jest tak wiele. Cały czas wydaje mi się, że śnię i to nie dzieje się naprawdę. A jednak się dzieje, bo codziennie czuję dotyk czyjejś ręki, która mnie głaszcze. Jestem już zdrowa, zostałam też odrobaczona, odpchlona, zaszczepiona i mam książeczkę zdrowia. Niedługo zostanę też wysterylizowana i zaszyją mi miejsce po oczku, które straciłam. To taki zabieg kosmetyczny, po którym będę podobno ładnie wyglądać. Wierzę, że wszystko będzie dobrze i już nigdy nie wrócę do swojego poprzedniego życia. Najważniejsze, że wszystko idzie ku dobremu, jeszcze nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa. A gdyby jeszcze znalazł się ktoś, kto by mnie pokochał i zapewnił mi dom, to byłaby już pełnia szczęścia i nie chciałabym już od życia nic więcej.
Stowarzyszenie Pomocy dla Zwierząt "Azyl na Koziej" w Świebodzinie,
- Wyświetlenia 35
Ogłosznie dodał/a
- Osoba prywatna
Komentarze
Brak komentarzy
Dodaj komentarz
Dodaj komentarz
REKLAMA
Ładuje 
Ciekawostki