W stadninie koni Rusinowo, do której jeżdżę ktoś podrzucił małego kotka, a właściwie koteczkę. Mimo, że kociaczek jest bardzo malutki potrafi sam jeść (karmię go suchą karmą). Jest całkowicie zdrowy. Kotka jest bardzo przyjacielska, uwielbia się łasić... niestety również do koni, co prowadzi do nieuchronnego wypadku. Zależy mi żeby jak najszybciej znaleźć jej dobry domek, ponieważ bardzo się boję, żeby konie jej nie stratowały. Sama mam już 4 koty (jedną kotkę bez ogonka, którą uratowałam po tym jak koń nadepnął jej właśnie na ogon).
Maluszek ma maść tygryska - zdjęcia nie oddają jej urody, bo robione telefonem komórkowym ;)
Istnieje możliwość dowozu do Wałcza, ale tylko jeśli będę miała pewność, że ktoś adoptuje kotkę, bo nie chcę jej stresować bezsensowną jazdą.