Domu szuka kotka, która wydawałoby się nie powinna należeć do grona "niechcianych". Nie jest staruszką, za to jest drobniutka, śliczna, ma mądre, wielkie oczęta. Do tego uwielbia ludzi, tuli się mrucząc niesłychanie głośno. Jest kochana, łagodna, na dodatek czysta, ułożona, nie sprawiająca problemów, spokojna. Można powiedzieć koci ideał. Jednak ten ideał nie ma prostej drogi do adopcji. Raczej nie ustawią się po nią kolejki potencjalnych chętnych. Dlaczego ? Otóż Kaśka jest nosicielką FeLVa - wirusa kociej białaczki, a niestety nikt nie chce adoptować tzw. "plusikowych" kociaków. Wynika to pewnie ze strachu, a ten z kolei z niewiedzy. Jakoś przez ludzką świadomość nie przebija się to, że kociaki z białaczką - o ile mieszkają w domu, mają spokój i opiekę - mogą żyć jak inne, zdrowe koty. Tak samo się bawią, mruczą i kochają swoich opiekunów. Wymagają jedynie więcej czujności ze strony człowieka i domu niewychodzącego. Kocia białaczka wiąże się z obniżoną odpornością, co z kolei powoduje większą podatność na infekcje i bardziej "oporne" leczenie, i z tym trzeba się liczyć. Ale czy to znaczy, że koty zakażone tym wirusem muszą być skazane na bezdomność, porzucenie czy eutanazję ? Często nawet nie wiemy, że nasze koty też są nosicielami. Rzadko kto biorąc kociaczka bada go pod względem tej choroby, raczej biorąc kotkę z ulicy też nie robi badań. Czy Kaśka jest gorsza dlatego, "że wiemy" ? Kocia białaczka jest groźna jedynie dla kotów, nie może zarazić się nią np. pies czy człowiek. Nietrudno się domyślić, że historia Kaśki nie jest wesoła. Kotka samotna, porzucona, do tego "ciężarna". Zmuszona była walczyć o każdy dzień, o swoją przyszłą rodzinę. Okociła się w piwnicy. Nie wiemy ile miała maluszków. Został jeden. Mały fighter mający w sobie tyle woli życia, energii i witalności że czasem wprost rozsadza jego małe ciałko. Kotka zdołała go uratować, wykarmić, zadbać o niego. Jednak nie miała nikogo, kto zadbałby o nią. Samotność, niepewność i strach nie pomagają walczyć z chorobą. Na szczęście kotka trafiła na dobrych ludzi, którzy się nią zaopiekowali, dokarmiali, jednak nie mogli zabrać do siebie. Znalazł się dla niej dt - jednak "przekleństwo" - wirus, nie dał jej szansy na poczucie bezpieczeństwa. W dt są inne koty. I tak kotka trafiła do kliniki, gdzie czeka na wyjątkowych ludzi. Kaśka szuka domu bez innych kotów, gdyż istnieje ryzyko zakażenia. Ludzi odpowiedzialnych, zdecydowanych walczyć o nią i jej kocie życie. Pilnie potrzebuje swoich ludzi. Aby wirus jak najdłużej był "uśpiony" musi mieć spokój, poczucie bezpieczeństwa, stres jej nie służy. Więcej info nt kociej białaczki: Niech FeLV nie będzie dla Kaśki wyrokiem ! Kaśka kocha ludzi i chce być przez nich kochana. Zasługuje na to ! Kontakt: . Kotka przebywa w Wałbrzychu.