Tosia trafiła do nas, kiedy opiekująca się nią karmicielka zauważyła na brzuszku kotki dziwną wydzielinę... okazało się, że to mleko, ale kociąt nigdzie nie znaleziono.

Przy sterylizacji weterynarz usunął też... śrut z jej brzuszka.

Dla kota takiego, jak Tosia - przymilnego, delikatnego, mruczącego na sam widok człowieka - życie „na wolności” to odroczony w czasie wyrok śmierci.

Nie mogliśmy się na to zgodzić i nawet nie potrzebowaliśmy dodatkowego argumentu w postaci problemów nerkowych - kotka trafiła do szpitalikowej klatki, a potem do domu tymczasowego.

W dużym stadzie znalazły się, niestety, koty, które z Tosią nie chcą rozmawiać.

Kotka unika ich i zwykle obywa się bez awantur, ale wiemy, że najszczęśliwsza byłaby, mając człowieka albo na wyłączność, albo do podziału z mniejszą ilością kotów.

Z innymi futrami Tosia dogaduje się poprawnie, wobec człowieka jest istnym wulkanem namiętności...

Czy znajdzie się ktoś, kto będzie chciał podarować jej swój dom i serce?


Historia Tosi na naszym forum: ?t=3460

Tosia na zdjęciach: https://get.google.com/albumarchive/ 4/album/AF1QipPp-9F1o2NQ5T-O1EXVJE8yMfEVWSnHRjtFRhn0?source=pwa

I filmach:


Imię: Tosia
Status: przygotowywana do adopcji
Ur.: lipiec 2014
Odrobaczenie: TAK
Szczepienie: wkrótce
Kastracja: TAK

Kontakt w sprawie adopcji:

(pon-pt 18-20)