Brutus znalazł się w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Tomarynach koło Olsztyna po odejściu jego pana... Spędzili razem dwanaście lat i nagle psisko zostało samo - bezradne, bezdomne, przeraźliwie smutne...

Biedny Brutus nie rozumie dlaczego nagle musi żyć w zamknięciu, w małym boksie. I choć po kwarantannie został przeniesiony do dużego kojca, gdzie ma duże posłanie, dywan i pełne miski - ten kojec nijak nie przypomina domu, w którym mieszkał. Nigdzie też nie ma jego ukochanego opiekuna... W oczach Brutusa widać wyłącznie rozpacz i wygląda nieustannie jakby pytał co się stało... Serce kroi się na małe kawałeczki na widok tego dostojnego, domowego psa, zamkniętego za kratami, wypatrującego właściciela...

Być może to kochane, wzruszające i poczciwe stworzenie wzbudzi w kimś z Państwa litość... Może ktoś okaże mu serce i postanowi pomóc dając dom na pozostałą część życia? Pies ma przeszło dziesięć lat i otrzymuje leki (na stawy i na serduszko). Schronisko będzie partycypować w kosztach leczenia, zaopatrzy Brutusa w lekarstwa i wszystko, co będzie potrzebne do jego utrzymania - jeśli tylko ktoś ofiaruje mu dach nad głową - na stałe albo przynajmniej tymczasowo, zanim nie znajdziemy mu domu.

Dowieziemy Brutusa wszędzie... Tel.