Imię: Lucy Liu Rasa: Cane Corso Wiek: 3 lata urodzona 5.09 2014 Rodowód: Tak/Molosowa Pasja Sterylizacja: Tak Przebywa: Birmingham w Wielkiej Brytanii, w Anglii, w hrabstwie metropolitalnym West Midlands- własciciel dowiezie do Polski , jeśli nie znajdzie się dom w Anglii. Lucy Liu-jaka jest? Oczami właściciela: Lucy Liu Była kompletnie dzika jak ją kupiłem, bała się ludzi a nawet mnie. Ciągle odczuwa strachy przed podniesionym głosem czy nie daj bóg jak coś spadnie i zrobi hałas. Na każdego psa szczeka z daleka dając znać - ej stary boje się -Nie podchodź. Straszny leloch wystarczy uklęknąć i wołać o przytulasa od razu pierw na udo później na ramie zarzuca łapę i przytula... Jest po sterylizacji i jakiś czas temu koło 4-6 miesięcy przybrało jej się na wadze wazy 50kg. Wielka z niej dama,pływać uwielbia, lecz deszczu nienawidzi ( nie wyjdzie wtedy na spacer nawet przez 12 godzin, jeśli tyle będzie padać )..No chyba ze na deszcz bierze się piłkę to małe okrągłe coś zmienia wszystko. Uwielbia zabawy z piłką i jest przeszczęśliwa podczas tych zabaw. Nie umiała kompletnie chodzić na smyczy ani sikać na dworze jak była zakupiona, ale była moim wymarzonym psem i włożyłem masę serca i cierpliwości by ja wszystkiego nauczyć. To jest pies idealny jeśli ma się czas dla niego i uwagę. Uwielbia jak mówi się do niej czule, głaszcze drapie i bawi no i straszny łakomczuch. Nie zna jedzenia ludzkiego tylko karma i raz na dwa tyg gotowane serca lub skrawki kurczaków z warzywami. Bez smyczy chodzi przy nodze. Uwielbia się turlać, rzucać, skakać. Kocham ją i nigdy nie sądziłem, że spotka mnie taki dzień gdzie będę musiał podjąć decyzję tak okrutną dla nas :( Urodziło nam się dziecko i ma bardzo wielką alergię na psią sierść, lekarz powiedział nam o metodzie odczulania też dzieci i ile to trwa, ale kategorycznie w naszym przypadku odradził nam to ze względu na inne choroby maluszka. Bijemy się z myślami ..już kilka razy siadałem do komputera z zamiarem napisania do Fundacji z prośbą o pomoc i odchodziłem po chwili ze łzami w oczach. Nie umiem sobie poradzić z tym co nas spotkało. W tej chwili trzymam Lucy w patio, w prawie 100 metrowym domu. Staramy się izolować ją od maluszka, ale i tak to nie przynosi skutków. Maluszek nasz bardzo cierpi i się wije mimo naszych starań . Bywają dni, że cały jest wysypany i bardzo płacze. Były łzy i kłótnie i wiele nocy nie przespanych. Do decyzji jednak przekonała nas sama księżniczka :( - zaczęła być smutna, osowiała. Brakuje jej nas i to widać. Nie może zrozumieć czemu nie może z nami siedzieć a ja mam z każdym dniem co raz większe wyrzuty, że zostawiamy ją samą :( . Prosimy Was pomóżcie nam Kochani Ludzie. Pomóżcie znaleźć dom dla naszej księżniczki gdzie będzie ją tak ktoś kochał równie mocno jak ja i nie zrobi jej nigdy krzywdy. Gdzie miłość nowej rodziny wypełni serce mojej malutkiej Lucy i nie będzie tęsknić za nami :( Piszę to i płaczę ..przepraszam cię księżniczko. ..." Ustaliliśmy z właścicielem, że jeśli nie uda się znaleźć domu w Anglii a tu w Polsce by taka wspaniała Rodzina się odnalazła to przywiezie ją na swój koszt oczywiście..i ma tylko jedną prośbę – by nowa rodzina dawała mu znać jak często się da co u Lucy Liu słychać. Chętnych do adopcji zapraszamy do wypełnienia ankiety na https://www. Kontakt w sprawie adopcji : Asia tel. (po 16-stej) w UK + 05