Podobno starych drzew się nie przesadza-pochlipuje Gaździnka A mnie to wywalili! I za co? Chałupy im pilnowałam, na obcych.. szczekałam, szczenięta rodziłam a i w obejściu , porządek zrobić umiałam. No to mnie nagrodzili! Pod pazuchę wzięli, do auta wsadzili i w Zakopanem na ulicę wyrzucili bo niby to..chora jestem i pieniędzy na mnie miniać nie bedom. Oj tak! A te guzy co mi się porobiły? to niby z czego?-dalej szlocha. Na zimnie spać kazali,pomyjami karmili a jak mnie coś bolało jeszcze kijem popędzili. Oj losie mój, losie. I gdzie ja teraz pójdę? Kto mnie, taką staruszkę teraz na służbę przyjmie? Biegam jeszcze żwawo, chociaż... serduszko już nie to. Zjem też niewiele ale...odwiedzin u lekarza trza pilnować a ja biedna ,sama na nogach tak daleko nie zajdę. - Gażdzince głos się załamuje. Czy jest ktoś kto zechce pomóc naszej staruszce godnie " dosłużyć" swoich dni? Zawiezie do lekarza, nakarmi i przytuli? Gaździnka potrzebuje opiekuńczego domu i człowieka, który zapewni jej spokojną starość. Tel.