
Zoja uratowana przed śmiercią i ludzką obojętnością..., Wielkopolskie, Poznań




REKLAMA
Zoja uratowana przed śmiercią i ludzką obojętnością..., Wielkopolskie, Poznań
Adopcje Ogłoszenia Psy do adopcji
Za darmo
Wysłano
Ponad dwa miesiące temu
Nr ogłoszenia
RF944088
Oferta schroniska
Nie
Miejscowość
Wojewodztwo
Opis
Zoja, imię, które symbolizuje życie. Zoja uratowana przed śmiercią, uratowana przed ludzką obojętnością.
Zoję spotkałam zupełnie przypadkiem, szła środkiem ulicy, przechodząc od bramy do bramy w poszukiwaniu jedzenia. Nie zwracała uwagi na przejezdzające samochody, a one na nią. Jak gdyby dla nikogo nie miało znaczenia to, że za moment może zginąć pod ich kołami. I tak zaczęło się ratowanie życia, tak los połączył naszą droge.
Zoja sponiewierana i potraktowana przez ludzi jak śmieć, kompletnie straciła do nich zaufanie. Na widok człowieka kroczącego jej na ratunek, zaczęła resztkami sił biec przed siebie. Myślała, że kolejna osoba chce ją skrzywdzić, że znów nadejdzie cierpienie. Już na ulicy przecież, byłoby lepiej umrzeć. Zoja się bała, najprawdopodobniej nigdy nie doświadczyła nic dobrego ze strony człowieka. Nie mogłam pozwolić jej odejść, przerażonej i porzuconej, wiedziałam, że by nie przetrwała. Dopiero gdy Zoja była bezpieczna, okazało się w jak opłakanym stanie jest, jakie przeszła piekło. Ma ok. 7-8 lat, a wygląda na jakieś 11.
Na szyi ślad po mocno zaciśniętej obroży, na ciele odleżyny, które świadczą o tym, że była trzymana na krótkim łańcuchy, krępującym ruchy, do tego szczerbolek, bo prawie wszystkie ząbki pościerane. Na ciałku ogrom ranek, a na listwie mlecznej guz wielkości dłoni. Guz w całości został już usunięty. Zostały jeszcze rany na psychice, wyrządzone przez najlepszego przyjaciela - człowieka.
Zoja cała się kuli na każdy dźwięk, na każdy ruch. Tak bardzo boi się, że ręka, która głaszcze za chwilę może uderzyć, że głos, który ma przynieść ukojenie zamieni się w krzyk. Tak bardzo pragnie zaufać, tak bardzo chce pokochać, ale strach jest tak silny, że czasem trudno się przełamać... Zoja mimo koszmaru, który przeszła jest bardzo łagodną i pogodną sunią. Bawi się z innymi psami i potrafi się tak wspaniale cieszyć
Lubimy wspólnie spacerować. Z dumą trzymam smycz, a Zojka z coraz to większą pewnością siebie kroczy obok mnie spoglądając mi w oczy , właśnie w nich szukając bezpieczeństwa. Ja wiem, że teraz będzie już tylko dobrze. Musi być, przecież jej to obiecałam. Już nigdy zła, strachu, cierpienia. Teraz czas na miłość...
Zoja przebywa w przytulisku w Głownie niedaleko Łodzi, ale do dobrego domku możemy dowieźć ją nawet na koniec świata.
Warunkiem adopcji jest krótka wizyta przedadopcyjna oraz podpisanie umowy adopcyjnej.
Kontakt : Agnieszka
, Beata
, mail:
Zoję spotkałam zupełnie przypadkiem, szła środkiem ulicy, przechodząc od bramy do bramy w poszukiwaniu jedzenia. Nie zwracała uwagi na przejezdzające samochody, a one na nią. Jak gdyby dla nikogo nie miało znaczenia to, że za moment może zginąć pod ich kołami. I tak zaczęło się ratowanie życia, tak los połączył naszą droge.
Zoja sponiewierana i potraktowana przez ludzi jak śmieć, kompletnie straciła do nich zaufanie. Na widok człowieka kroczącego jej na ratunek, zaczęła resztkami sił biec przed siebie. Myślała, że kolejna osoba chce ją skrzywdzić, że znów nadejdzie cierpienie. Już na ulicy przecież, byłoby lepiej umrzeć. Zoja się bała, najprawdopodobniej nigdy nie doświadczyła nic dobrego ze strony człowieka. Nie mogłam pozwolić jej odejść, przerażonej i porzuconej, wiedziałam, że by nie przetrwała. Dopiero gdy Zoja była bezpieczna, okazało się w jak opłakanym stanie jest, jakie przeszła piekło. Ma ok. 7-8 lat, a wygląda na jakieś 11.
Na szyi ślad po mocno zaciśniętej obroży, na ciele odleżyny, które świadczą o tym, że była trzymana na krótkim łańcuchy, krępującym ruchy, do tego szczerbolek, bo prawie wszystkie ząbki pościerane. Na ciałku ogrom ranek, a na listwie mlecznej guz wielkości dłoni. Guz w całości został już usunięty. Zostały jeszcze rany na psychice, wyrządzone przez najlepszego przyjaciela - człowieka.
Zoja cała się kuli na każdy dźwięk, na każdy ruch. Tak bardzo boi się, że ręka, która głaszcze za chwilę może uderzyć, że głos, który ma przynieść ukojenie zamieni się w krzyk. Tak bardzo pragnie zaufać, tak bardzo chce pokochać, ale strach jest tak silny, że czasem trudno się przełamać... Zoja mimo koszmaru, który przeszła jest bardzo łagodną i pogodną sunią. Bawi się z innymi psami i potrafi się tak wspaniale cieszyć
Lubimy wspólnie spacerować. Z dumą trzymam smycz, a Zojka z coraz to większą pewnością siebie kroczy obok mnie spoglądając mi w oczy , właśnie w nich szukając bezpieczeństwa. Ja wiem, że teraz będzie już tylko dobrze. Musi być, przecież jej to obiecałam. Już nigdy zła, strachu, cierpienia. Teraz czas na miłość...
Zoja przebywa w przytulisku w Głownie niedaleko Łodzi, ale do dobrego domku możemy dowieźć ją nawet na koniec świata.
Warunkiem adopcji jest krótka wizyta przedadopcyjna oraz podpisanie umowy adopcyjnej.
Kontakt : Agnieszka
- Wyświetlenia 30
Ogłosznie dodał/a
- Osoba prywatna
Komentarze
Brak komentarzy
Dodaj komentarz
Dodaj komentarz
REKLAMA
Ładuje 
Ciekawostki