O wiele częściej w Jej stronę, leciał kamień albo kawałek patyka. Zuza pamięta ten ruch ręki i nawet teraz po tylku miesiącach pobytu pod naszą opieką, zdarza Jej się odskoczyć kiedy ktoś z nas zrobi zbyt gwałtowny gest. Zewsząd przeganiana szukała jedzenia na śmietnikach. W końcu odezwała się też choroba. Paskudna, rozprzestrzeniająca sie infekcja skóry. Głodna, zapchlona i chora suka, zaczęła tracić czujność. W efekcie...zostaje potrącona przez samochód. Żyje ale ból przy każdej próbie poruszenia jest tak silny, że zwierzę kładzie się co parę kroków aż w końcu przestaje wogóle wstawać. W takim stanie znaleźlismy Zuzię. Prześwietlenie wykazało pękniętą miednicę a reszta badań...niedowagę, pchły, zapalenie skóry. Nieufność Zuzy dorównywała bólowi jaki odczuwała. Gryzła przy każdej próbie dotknięcia można się dziwić? Nigdy nie zaznała niczego dobrego od człowieka więc dlaczego nagle, teraz miałaby zaufać? Na jej zaufanie pracowaliśmy 3- miesiące. Pracowaliśmy uczciwie i otrzymaliśmy nagrodę. Zuzka przełamała w sobie berierę i dzisiaj możemy powiedzieć, że jest już gotowa wyruszyć w świat. Nauczyliśmy Ją kochać. Pytanie ktoś pokocha Ją? Prosimy o tel. w sprawie Zuzi