Na obrzeżach Puszczy Kampinoskiej przybłąkał się kilkumiesięczny piesek -
kundelek podobny do owczarka, w czerwonej obroży, z resztkami sznurka przy
obroży. Być może był przywiązany w lesie do drzewa i zdołał się uwolnić.
Piesek jest bardzo łagodny, garnie się do człowieka, zna komendę „siad”, nie
załatwia się w domu. Najprawdopodobniej przebywał w domu i komuś się
znudził.
Nie mogę oddać go do schroniska, które ma umowę z moją gminą - schroniskiem
Radysy 13 na Mazurach, z którą umowy zawarło 100 (!) gmin w Polsce.
Widocznie są najtańsi. Jest tam ponad 1000 psów. NIK 2 lata temu negatywnie
ocenił to schronisko. Jeden z pracowników schroniska napisał, że miał bardzo
dobre wyniki pracy, bo śmiertelność, psów, którymi się opiekował wynosiła
tylko 3% miesięcznie(!). Wg informacji z gminy mogą przyjechać z Radys po
psa w ciągu kliku dni. Wystarczy parę chwil w Internecie, aby zgadnąć, co
czeka tam bezbronnego szczeniaka.
Piesek szuka nowego domu i kogoś, kogo może obdarzyć go swoją miłością.
Widać, że szuka takiej osoby.